- 25 listopada, 2024
- Posted by: admin
- Category: Firmy
Samozatrudnienie na niderlandzkim rynku pracy cieszy się dużą popularnością, jednak w ostatnim czasie nasila się też problem nadużyć na tym polu. Dlatego holenderski urząd skarbowy podejmuje walkę z tym procederem. Od przyszłego roku będzie o wiele trudniej ukryć fikcyjne samozatrudnienie w Holandii. Od stycznia 2025 roku urząd skarbowy w Holandii Belastingdienst zapowiada wzmożone kontrole w celu zwalczania fikcyjnego samozatrudnienia.
Na czym polega fikcyjne samozatrudnienie?
Samozatrudnienie oznacza wykonywanie pracy na własną rzeczy i we własnym imieniu. Jest to zatem nic innego jak prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej. W Holandii określa się je jako „Zelfstandige Zonder Personeel” (ZZS), co w dosłownym tłumaczeniu oznacza samozatrudnienie bez pracowników.
Holandia jest krajem, który od lat przyciąga zarówno przedsiębiorców, jak i osoby prowadzące jednoosobową działalność. Równolegle rośnie też skala fikcyjnego samozatrudnienia (schijnzelfstandigheid). Na czym dokładnie polega to zjawisko?
W Holandii poprzez fikcyjne samozatrudnienie rozumie się sytuację, w której dana osoba formalnie zarejestrowana jest jako samozatrudniona, czyli prowadząca własną działalność gospodarczą, podczas gdy w rzeczywistości świadczy pracę jako etatowy pracownik. Mowa tu o przypadkach, w których ktoś przez dłuższy okres wykonuje określone zadania dla jednego zleceniodawcy i pod jego nadzorem. O fikcyjnym samozatrudnieniu świadczy również praca w odgórnie narzuconych godzinach i zgodnie z zasadami i strukturą organizacyjną firmy zlecającej pracę.
Dlaczego zwalcza się fikcyjne samozatrudnienie?
Zdawać by się mogło, że osoba samozatrudniona, pełniąca obowiązki etatowego pracownika, nie działa na niczyją szkodę. Ostatecznie każdy ma prawo do wyboru dowolnej formy zatrudnienia i świadczenia pracy. Czemu w takim razie taka praktyka jest zwalczana? Otóż zjawisko, jakim jest fikcyjne samozatrudnienie, zwane też ukrytym zatrudnieniem, wcale nie jest korzystne dla osób, świadczących pracę w taki sposób. Nie mają one bowiem zapewnionej ochrony pracowniczej ani innych przywilejów, wynikających z pracy na umowę. Mowa tu, chociażby o płatnym urlopie, świadczeniu emerytalnym czy ubezpieczeniu z tytułu niezdolności do pracy. W razie wypadku lub choroby takie osoby nie są w żaden sposób zabezpieczone.
Jeżeli pracownik świadomie wybiera taką formę zatrudnienia i godzi się na takie, a nie inne warunki wykonywania pracy, dlaczego fikcyjne samozatrudnienie jest pod lupą władz i organów skarbowych? Działa ono bowiem na niekorzyść nie tylko samych pracowników, ale i państwa. Traci ono wpływy ze składek ubezpieczeniowych oraz z podatków od wynagrodzeń, które są odprowadzane w przypadku umowy o pracę. W ten sposób tworzy się deficyt, który jakby nie patrzeć, pokrywają inni podatnicy.
Na tym jednak nie koniec konsekwencji, jakie niesie za sobą ukryte samozatrudnienie. Zjawisko to prowadzi do osłabienia uczciwej konkurencji na rynku. Chodzi o to, że firmy, które oszczędzają na opłatach związanych z zatrudnianiem pracowników na etat, są w stanie pozyskiwać klientów, oferując im niższe ceny usług, co zdecydowanie nie jest uczciwym działaniem. Tym samym legalnie funkcjonujący pracodawcy stają się mniej atrakcyjni w oczach odbiorców. To zaś prowadzi do tego, że praktyka fikcyjnego samozatrudnienia zaczyna się coraz bardziej upowszechniać.
Holandia podejmuje walkę z fikcyjnym samozatrudnieniem
Ukryte zatrudnienie jest sporym problemem w Holandii. W Niderlandach już od 2016 roku obowiązuje ustawa DBA (Deregulacja Beoordeling Arbeidsrelaties). Uchwalono ją po to, aby zlikwidować wszelkie luki prawne, sprzyjające upowszechnianiu się fikcyjnego samozatrudnienia. Zapisy ustawy miały na celu także wyklarowanie relacji i form współpracy między osobami prowadzącymi jednoosobową działalność a zleceniodawcami.
Ustawa DBA nie przyniosła jednak pożądanych rezultatów w walce z fikcyjnym samozatrudnieniem. Jej zapisy okazały się zbyt zawiłe i trudne do zastosowania w praktyce. Doprowadziło to do czasowego zawieszenia kar, wynikających z jej zapisów, a rząd zaczął poszukiwać skuteczniejszych metod przeciwdziałania ukrytemu zatrudnieniu. W ten sposób, zarówno firmy, jak i sami samozatrudnieni, zyskali w pewnym sensie zielone światło na kontynuowanie tego procederu. Teoretycznie do chwili obecnej brak jest bowiem podstaw prawnych do karania za świadczenie pracy etatowej w ramach samozatrudnienia. Ta sytuacja już niedługo ulegnie jednak zmianie.
Zgodnie z zapowiedziami holenderskich organów skarbowych, już 1 stycznia 2025 roku, w życie wejdą nowe regulacje, które ukierunkowane będą na zwalczanie fikcyjnego zatrudnienia. Tym razem przepisy mają być już znacznie bardziej restrykcyjne niż w przypadku DBA, przy czym powrócą kary za nieuczciwe praktyki.
Samozatrudnieni w Holandii pod lupą
Holenderski Urząd Skarbowy zapowiada, że w 2025 roku zwiększy kontrolę samozatrudnionych. Organy skarbowe będą szczegółowo weryfikować czy osoby te spełniają kryteria jednoosobowej działalności gospodarczej. Co to oznacza w praktyce?
Zleceniodawcy współpracujący z samozatrudnionymi zostaną zobligowani do wykazania, że współpraca ta w żaden sposób nie narusza obowiązujących przepisów o zatrudnieniu. Z kolei osoby prowadzące jednoosobową działalność będą musiały wykazać, że faktycznie prowadzą działalność na własny rachunek. To może wydawać się nieco problematyczne, dlatego warto wskazać, jakie dokładnie kwestie będą brane pod uwagę podczas kontroli.
Przede wszystkim weryfikowana będzie przez organy skarbowe sytuacja, czy osoba formalnie działająca jako przedsiębiorca, nie pracuje w rzeczyswistości w warunkach podobnych do tych, jakie mają etatowi pracownicy.
Kolejno weryfikowana przez organy skarbowe będzie liczba zleceniodawców. Chodzi tu o to, aby osoba samozatrudniona wykazała, że jest niezależna, wykonując pracę dla wielu klientów. Świadczenie pracy na rzecz jednego zleceniodawcy przez dłuższy czas z pewnością wzbudzi podejrzenia i będzie stanowiło przesłankę do przeprowadzenia dokładniejszej kontroli.
Weryfikowana będzie również niezależność samozatrudnionego. Chodzi tu o to, w jakim stopniu jest on zintegrowany z firmą, od której otrzymuje zlecenia. Mowa tu o narzucanych warunkach ich realizacji, w tym godzinach wykonywania pracy. Pod uwagę będzie brane również to, jak osoby samozatrudnione kontrolują sposób świadczenia swojej pracy oraz jak bardzo jest ona nadzorowana przez zlecającego.
Na tym jednak nie koniec. Holenderskie organy skarbowe będą się bowiem przyglądać jeszcze jednej kwestii, a mianowicie ryzyku gospodarczemu. Osoby prowadzące własną działalność gospodarczą, jako przedsiębiorcy, powinny je przecież ponosić. Takie ryzyko związane jest na przykład z niezbędnymi inwestycjami, zakupem potrzebnych do pracy materiałów, a także możliwymi stratami. Brak jakiegokolwiek ryzyka finansowego w przypadku samozatrudnionego może wzbudzić podejrzenia, że dana osoba wykonuje pracę etatową pod przykrywką jednoosobowej działalności.
Ukryte zatrudnienie w Holandii. Jakie branże są dotknięte tym problemem?
Fikcyjne samozatrudnienie to zjawisko, które można spotkać w praktycznie każdej branży. Są jednak obszary, w których problem ten daje się we znaki jeszcze bardziej. W Holandii największa skala ukrytego zatrudnienia odnotowywana jest w branży budowlanej. W dużej mierze wynika to ze specyfiki pracy w tym sektorze, która ma najczęściej charakter krótkoterminowy lub sezonowy. Dla firm budowlanych bardziej opłacalne jest zlecenie prac samozatrudnionym niż oferowanie pracownikom umowy o pracę. Ponadto pracując dla firmy budowlanej, podwykonawca ma z reguły narzuconą metodę pracy oraz to, jakie narzędzia ma wykorzystać. To zaś może wzbudzić podejrzenia urzędników i podać w wątpliwość to, czy dana osoba faktycznie jest niezależnym przedsiębiorcom.
Branża budowlana w Holandii z pewnością jako jedna z pierwszych znajdzie się pod lupą. Szeroka grupa osób świadczących swoje usługi w branży budowlanej dla jednej lub dwóch firm będzie musiała wykazać, że faktycznie są niezależnymi przedsiębiorcami. Jeżeli nie uda im się tego dowieść, zarówno oni, jak i ich zleceniodawcy, poniosą dotkliwe konsekwencje.
Oczywiście nie tylko branża budowlana może spodziewać się kontroli. Branża IT, a także opieka zdrowotna – w tych sektorach problem ukrytego zatrudnienia również nie należy do rzadkości.
Konsekwencje ukrytego zatrudnienia
Przejdźmy zatem do omówienia, z jakimi konsekwencjami będą musiały się liczyć firmy i osoby praktykujące fikcyjne samozatrudnienie. Od stycznia 2025 roku holenderskie organy skarbowe przestaną już przymykać oko na to zjawisko. Najdotkliwsze z pewnością okażą się kary finansowe, które będą nakładane zarówno na samozatrudnionych, jak i na ich zleceniodawców. W przypadku osób prowadzących działalność dodatkowym następstwem ukrytego zatrudnienia może być jeszcze utrata ulg podatkowych oraz nakaz zwrotu wszystkich przyznanych dotychczas świadczeń.
Z kolei pracodawcy, którzy próbują obejść w ten sposób zawieranie umów o pracę, będą zobligowani do opłacenia zaległych składek społecznych oraz zaliczek na podatek dochodowy. Mogą też zostać zobowiązani do zawarcia umowy o pracę z samozatrudnionym, realizującym zlecone prace.
Aby uniknąć przykrych konsekwencji wynikających z negatywnych wyników kontroli, samozatrudnieni pracujący w Holandii już dziś mogą przygotować się do wejścia w życie nowych przepisów. W pierwszej kolejności warto sprawdzić treść umów zawieranych z klientami, a w razie potrzeby przekształcić je w taki sposób, aby jasno sugerowały niezależność zleceniobiorcy oraz to, że nie świadczy on pracy w sposób typowy dla etatowych pracowników.
Warto też zawczasu zadbać o bazę klientów oraz o to, aby nawiązywać współpracę z różnymi kontrahentami. Największe podejrzenia wzbudza bowiem sytuacja, w której samozatrudniony wykonuje pracę wyłącznie dla jednego zleceniodawcy. Przedsiębiorcy, którzy mają wątpliwości dotyczące zgodności zawieranych umów z nowymi przepisami, powinni skonsultować się ze specjalistą ds. zatrudnienia lub doradcą podatkowym. Taka porada z pewnością będzie mniej kosztowna niż ewentualna kara. Holenderskie organy skarbowe już teraz zapowiadają, że kontrole będą surowe.